Cóż to było za otwarcie sezonu! Bayern urządził sobie istną kanonadę prosto do bramki Eintrachtu Frankfurt. Na przerwę zawodnicy schodzili z pewnym prowadzeniem i wynikiem 5:0, jednak w drugiej połowie wynik został jeszcze podbity do 6:1. Tym samym Bawarczycy w iście mistrzowskim stylu zainaugurowali nowy sezon Bundesligi, przy okazji pokazując niedowiarkom, że bez Roberta Lewandowskiego w składzie idzie im ciągle tak samo dobrze- jak i nawet nie lepiej.
Sześćdziesiąty sezon Bundesligi
Nie ma co ukrywać, że odejście z Bayernu najlepszego napastnika ligi zapoczątkowało nową erę w historii klubu. Robert Lewandowski był przez ostatnie osiem lat integralną częścią zespołu, i teraz zdecydowanie zmieni się sposób gry Bawarczyków. Na swój sposób w miejsce Polaka wszedł właśnie Sadio Mane, który tego lata opuścił dotychczasowy klub i przeniósł się z Liverpoolu do Bayernu.
Co ciekawe tego samego dnia, gdy Bawarczycy otwierali z przytupem sześćdziesiąty już sezon Bundesligi- w Barcelonie odbywała się oficjalna prezentacja nowego zawodnika. Lewandowski został dumnie zaprezentowany zgromadzonym na Camp Nou jako najnowszy zawodnik FC Barcelona. Jednak patrząc po mocy z jaką Bayern zmiótł Eintracht Frankfurt z boiska można uznać, że zdecydowanie nie brakuje im Lewego w składzie. Tym bardziej, że Sadio Mane już podczas inauguracji sezonu pokazał się z najlepszej strony i wpisał się na listę strzelców.
Istna kanonada
Piłkarze Bayernu Monachium przyjechali na Deutsche Bank Park z zamiarem wygranej. Ich determinację było widać już od pierwszych minut gry, czego najlepszym dowodem jest otwarcie wyniku już w 5. minucie spotkania. Joshua Kimmich sprytnie wykorzystał rzut wolny, kierując piłkę w stronę słupka. Idealnie obliczony strzał zmylił bramkarza przeciwników i otworzył wynik 1:0 dla Bayernu.
Bawarczycy po pierwszej tak szybko zdobytej bramce rozkręcili się już nie na żarty. Kolejne dziesięć minut było ogromnym testem dla obrony Eintrachtu, gdyż zarówno Gnabry jak i Mueller nie dawali za wygraną raz za razem atakując pole bramkowe przeciwników. Jednak już w 10. minucie spotkania Bayern podwyższył wynik do 2:0, dzięki celnemu strzałowi Benjamina Pavarda.
W odwecie gospodarze ruszyli na bramkę Bawarczyków, o mały włos nie podbili by wyniku- jednak piłka posłana przez Tutę trafiła w poprzeczkę. Z kolei Bayern zmarnował świetną szansę na praktycznie darmową bramkę w 23. minucie, gdy bramkarz gospodarzy Kevin Trapp znajdował się poza bramką. Jednak przez niezbyt udane podanie Gnabry’ego, Mueller nie był w stanie doprowadzić piłki do niebronionej piłki przeciwników.
Wystarczyło jednak cierpliwie poczekać kolejne sześć minut a duet Mueller- Gnabry ponownie ruszyli w stronę bramki Trappa. Podanie przyjął na główkę debiutujący w Bundeslidze Sadio Mane, tym samym zdobywając swoją pierwszą bramkę w niemieckiej lidze. Jeszcze zanim minęło pół godziny gry Bayern prowadził 3:0, zabijając w zarodku nadzieje Eintrachtu na wygraną albo chociaż remis.
Podboju ciąg dalszy
Wraz z kolejnymi zdobywanymi bramkami Bawarczycy stawali się coraz bardziej pewni siebie. W wyśmienitych nastrojach zdobywali kolejne bramki, pozostawiając drużynę gospodarzy w szoku i bez szansy na odwet.
Mane zachęcony świetnym zagraniem ponownie ruszył na bramkę przeciwników. Zwinnie przekazał bramkę do nadbiegającego Muellera, który posłał ją dalej do czekającego już na pozycji Jamala Musiali. Ten nie czekając zbyt długo celnie posłał piłkę prosto do niepilnowanej bramki gospodarzy. Jednak wynik 4:0 do przerwy widocznie nie wystarczał Mistrzom Niemiec i jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy przypuścili kolejny celny atak.
Ponownie mogliśmy obserwować w duecie Mane i Muellera, tym razem podali oni piłkę do czekającego już pod bramką Gnabry’emu. Posłał on niezwykle sprytnie piłkę centralnie pod ręką Trappa. Bawarczycy chwilę później schodzili na przerwę w wyśmienitych nastrojach i z prowadzeniem 5:0 na koncie.
Przerwa..i goli ciąg dalszy
Na drugą połowę gospodarze wyszli w nieco zmienionym składzie. Podczas przerwy trener Oliver Glasner musiał prowadzić z zawodnikami poważne rozmowy, gdyż w końcu wszedł w nich duch walki. Niebezpiecznie zaczęło się robić, gdy w 56. minucie Kristijan Jakić zdołał wbić piłkę do bramki Neuera. Jednak na jego nieszczęście nie została ona zaliczona, ze względu iż znajdował się na pozycji spalonej. Jednak ostrzeżenie dla Bayernu zostało wysłane.
W 64. minucie Randal Kolo Muani w końcu zdołał wykorzystać nieporadne zagranie bramkarza Bayernu i zdobyć upragnioną bramkę honorową. Jednak zachwianie przewagi nie potrwało zbyt długo. Bawarczycy ponownie zaczęli dyktować swoje zasady i w 82. minucie dziewiętnastoletni Jamal Musiala zdobył drugiego w tym spotkaniu gola ustanawiając wynik na 6:1.
Było to niezwykle udane otwarcie okrągłego 60. sezonu Bundesligi, szczególnie że Bawarczycy nie grali przecież na swoim stadionie. Widząc ich ogromną energię i siłę walki podczas meczu wyjazdowego, pozostaje nam mieć nadzieję, że na swoim boisku pokażą równie miażdżąca przewagę.