Do przedziwnej sytuacji doszło podczas meczu rozgrywanego pomiędzy SC Freiburg a Bayernem Monachium. Pomimo, że Bayern rozgromił drużynę gospodarzy aż 4:1, nie jest do końca wiadome czy ich wygrana zostanie uznana.
Nieudana zmiana
Już od początku spotkania Bayern miał problem z objęciem prowadzenia. Pierwsza bramka padła dopiero w 58. minucie, a pięć minut później wynik został już wyrównany. Nie wiadomo więc czy zawodnicy byli tego dnia przemęczeni, nie skoncentrowani czy być może jeszcze coś innego.
Wiadomo na pewno, że w 86. minucie podczas zmiany zawodników, jeden z nich nie opuścił murawy. Przez to przez dobrych kilkanaście sekund Bayern miał na boisku aż 12 zawodników. Wszystko przez to, że Kingsley Coman, który cztery minuty wcześniej zdobył trzecią bramkę tego spotkania, pozostał w grze. Julian Naglesmann broi zawodników tłumacząc, że za sytuację odpowiedzialny jest źle wyświetlony numer na tablicy świetlnej.
Niezwykle chaotyczne spotkanie
Jednak nie od razu zgłoszono skargę. Klub zdecydował się jednak na ten krok już następnego dnia. Decyzja miała być przedyskutowana na wszystkich poziomach, a decyzja dokładnie zanalizowana przez zespół prawniczy. Teraz to w gestii Niemieckiego Związku Piłki Nożnej zależy podjęcie decyzji. Mają oni przeprowadzić rozmowy z osobami biorącymi udział z zdarzeniu i na tej podstawie dojść do własnych wniosków. Jednym z proponowanych rozwiązań i kary za zlanie zasad jest przyznanie Bayernowi przegranej walkowerem.
Nie tylko dziwne zamieszanie związane ze zmianą zawodników, konsternowano widzów zgromadzonych przed telewizorami i na stadionie. Jak już wspominałam, pierwsza bramka padła dopiero w 58. minucie. Zatem przez większość czasu zapowiadało się na bezbramowy remis. A gdy w 63. minucie Freiburg wyrównał wynik, wyglądało na to że remis jednak pozostanie. Aż nagle po 73. minucie gry nastąpiła fala bramek dla Bawarczyków. Pierwszy rozpoczął Sege Gnarby właśnie w 73. minucie, następnie wynik podbił wspomniany Kingsley Coman w 82. Jednak jeszcze w szóstej minucie doliczonego czasu Marcel Sabitzer zdołał dobić czwartą bramkę. Tym sposobem Bayern zakończył spotkanie z wynikiem 4:1, pomimo bardzo mozolnej i bezbramkowej gry przez pierwszą godzinę.